Wynajem mieszkań w Hiszpanii to często niełatwa przeprawa dla osób nowoprzybyłych. Ale spokojnie, proces wcale nie musi być ani trudny, ani czasochłonny.
Wszystko oczywiście zależy od naszych upodobań, im większe wymagania typu taras, dostępność basenu, widok na morze, dostęp do komunikacji, itp, itd, tym cena oczywiście wyższa. Mieszkaliśmy do tej pory w różnego typu nieruchomościach, np. w atico z solarium (atico - to mieszkanie na ostatnim piętrze budynku, z którego często wychodzi na solarium, sporej wielkości taras, często na dachu budynku, w “normalnych” mieszkaniach, wynajmowaliśmy dom, odbyliśmy przez lata dziesiątki spotkań, i nie zliczę ile rozmów z agentami, i właścicielami nieruchomości.
W dziedzinie wynajmu w Andaluzji mamy spore doświadczenie. Postaram się Wam przybliżyć najważniejsze sprawy związane z tym tematem, mam nadzieję że post będzie przydatny.
Z naszego doświadczenia wynika, że bardzo ciężko jest załatwiać wynajem zdalnie. W praktyce wygląda to tak, że na stronach, podanych niżej w artykule, obok nieruchomości znajdziemy formularz z numerem do agenta lub właściciela. Wypełnianie formularzy generalnie nie przynosi skutku, 2/10 agentów może do Ciebie oddzwoni, ale nie liczyłabym na to. Jeśli mówisz po hiszpańsku - dzwoń śmiało, jeśli po angielsku - życzę powodzenia, jest szansa, że akurat ktoś po drugiej stronie będzie w stanie z Tobą przeprowadzić rozmowę, jednak w 98% raczej pożyczy Ci miłego dnia - po hiszpańsku:) Jednak oczywiście możemy udać się do agencji skierowanych na obsługę obcokrajowców, zawsze znajdzie się ktoś, kto przedstawi ofertę w innym języku niż hiszpański.
Od trzech lat towarzyszy nam nasza kochana wilczurowata sunia. Niestety jak się często okazywało naszej miłości do czworonoga nie podzielali ani właściciele nieruchomości, ani agenci. Dlatego wiele interesujących nas ofert przechodziło koło nosa … Często także na małe dzieci agenci niestety spoglądają niechętnie, a już combo duży pies + małe dziecko miażdżą negocjacje na wstępie...
W hiszpańskich ogłoszeniach mieszkanie 3 pokojowe to tak naprawdę 4 pokojowe. Salon liczy się osobno, zatem kiedy mamy mieszkanie: 2 habitaciones, to zawsze doliczamy + salon, czyli mieszkanie ma tak naprawdę 3 pomieszczenia do życia.
Nie raz, nie dwa chcąc wynająć coś w pożądanej dzielnicy zawijaliśmy do biur, zostawiając namiar na siebie, listę oczekiwań, i oczywiście po zapewnieniach o kontakcie zwrotnym czekaliśmy sobie, i czekaliśmy… Oni serio mają w nosie zabieganie o klienta - jeśli chodzi o wynajem. Jeszcze nie wiem o co w tym chodzi, ale się dowiem - a może wy coś wiecie na temat olewania klientów, nieoddzwaniania itp, o co w tym chodzi ??? Napiszcie w komentarzach.
Kiedy np. po prezentacji wyrażaliśmy swoje negatywne zdanie o lokalu, z prośbą o podesłanie podobnych ofert, tylko kilku agentów w całej historii poszukiwań ponowił kontakt. Generalnie zauważyliśmy, że taktyka kontaktowania się z klientem opiera się na magicznej liczbie 3, jeśli 3 razy nie spodobają nam się przedstawione oferty, możemy mieć pewność, że nikt więcej z tej agencji się z nami nie skontaktuje…
Kilka razy zdarzyło się, że już na wstępie agent w imieniu właściciela zażyczył sobie przyniesienia kopii umowy z pracodawcą, i wydruków z banku poświadczających wpływy…
Po umówieniu wizyty z agentem zazwyczaj jedzie się prosto pod interesujący nas adres celem zobaczenia nieruchomości, i taka praktyka najbardziej nam odpowiada. Jednak zdarza się, że proszą o przyjazd do biura celem podpisania dokumentów, w których najczęściej zgadzamy się (albo i nie) z zapisem, że jeśli po prezentacji dokonanej przez agenta jakimś sposobem dogadamy się z samym właścicielem, zapłacimy karę na konto agencji. Jeśli zatem nie chcecie tracić czasu na wycieczki do biura - zaznaczcie to wyraźnie w rozmowie.
Najgorzej pamiętam wizytę w agencji Opau Malaga, do której trafiliśmy właśnie po znalezieniu w sieci interesującej nas oferty. Po umówieniu się pojechaliśmy do biura a tam niespodzianka - przedstawicielka podsunęła nam umowę do podpisania, że owszem oni nam znajdą ciekawe oferty, ale musimy zapłacić za to 600€ miesięcznie - no za taką pomoc to ja dziękuję :) Zresztą firma nie ma najlepszej opinii w sieci.
Warto zapytać, jakie media są już zainstalowane w lokalu i na jakieś zasadzie będziemy się rozliczać z właścicielem. Po przejęciu lokalu, najczęściej oczywiście następuje rozwiązanie umowy poprzedniego najemcy z dostarczycielami, zatem czeka nas proces wyboru i podpisania umów z dostawcami np. gazu, prądu, tym samym musimy ponieść wszystkie koszty związane z podłączeniem, a są to koszty niemałe, które w naszym przypadku były zwracane przez właścicieli nieruchomości. W tym poście KLIK znajdziecie porównywarki cen dostawców mediów, internetu, prądu, gazu, czy telefonii.
Agenci życzą sobie za pośrednictwo coraz to wyższych kwot. Najczęściej jest to równowartość miesięcznego czynszu, wcześniej bywała to połowa wartości miesięcznego czynszu. Do tego musimy dodać koszty kaucji dla właściciela, ostatnio w lepszych “lokalizacjach” przyjmuje się, że jest to równowartość miesięcznego czynszu x 2.
Po przejęciu nieruchomości polecam wykonanie zdjęć wszystkich usterek, które tylko napotkamy. Może to być pęknięta kafelka, rysy na ścianach, obdrapane lekko drzwi, czy cokolwiek, co mogłoby stanowić podstawę do uniknięcia zwrotu należnej wam kaucji. Najlepiej też zgłosić je właścicielowi w formie pisemnej np. na WhatsUpie, albo meilem, nawet jeśli tym samym przyszyjecie sobie łatkę “Najemca wyjątkowo upierdliwy” :).
Un Saludo:)!
Powiązane Artykuły